TO JEST MOJE DZIEŁO
WYWIAD Z PANEM TOMASZEM POLEK
DYREKTOREM FIRMY BUDOWLANEJ

• Jest Pan absolwentem Zespołu Szkół Budowlanych w Tarnowie. W jakich latach uczył się Pan w naszej szkole, w jakiej klasie i kto był Pana wychowawcą?
Tak, jestem absolwentem Technikum Budowlanego w Tarnowie. Naukę w technikum rozpocząłem 1 września 1987 roku w 1 klasie Technikum Budowlanego pięcioletniego. Moim wychowawcą była Pani Janina Pronobis.
• Dlaczego wybrał Pan właśnie tę szkołę?
O wyborze szkoły zadecydowało kilka czynników. Pierwszym było to, że mój ojciec pracował w firmie budowlanej. Od dziecka miałem styczność z budownictwem, trwała budowa mojego domu rodzinnego, mogłem obserwować poszczególne etapy budowy. Gdy byłem w szkole podstawowej w mojej rodzinnej wsi Rzuchowa rozpoczęto budowę kościoła. Z uwagi na to, że były to lata 80-te przy budowie pracowała cała wieś. Łącznie z uczniami szkoły podstawowej. Tam pierwszy raz uczestniczyłem przy zbrojeniu płyty fundamentowej, a później jej betonowaniu. Byłem przy wznoszeniu murów kościoła,
a także przy budowie dachu. Stojąc na rusztowaniu 20 m nad ziemią, patrząc na zbrojenie płyty, czułem, że budownictwo jest tym, co będę chciał robić w życiu, odkryłem w sobie pasję. W przekonaniu tym utwierdził mnie również mój kuzyn, który rozpoczął naukę w Technikum Budowlanym 3 lata przede mną. Przeglądając Jego książki, widząc projekty, które rysował, uzmysłowiłem sobie, że nauka w Technikum pozwoli mi lepiej poznać to, co lubię, zrozumieć prace konstrukcji, będę umiał zaprojektować to, co wcześniej mogłem tylko budować.
• Jak wspomina Pan grono nauczycielskie i atmosferę panującą w szkole?
Wspominam bardzo mile. Wspaniali ludzie, którzy ukształtowali nasz charakter, przekazali nam olbrzymią wiedzę. Na początek zacznę od Pani Pronobis, mojego wychowawcy a zarazem nauczyciela technologii budownictwa. Wspaniały pedagog, wiele razy w ciągu pięciu lat nauki dawała nam szanse poprawy, walczyła o nas. Potrafiła skarcić, ale też wynagrodzić. Zajęcia z Nią to nie były nudne lekcje, na których to grało się w kółko i krzyżyk, lekcji tych słuchało się z zainteresowaniem. Następnie wymienię Pana Hałdzińskiego – postrach szkoły. Jeszcze gdy nie byłem w Technikum słyszałem od kuzyna o „Romku”, który sprawdza tarcze przy wejściu do szkoły, stawia po kilkanaście dwój z konstrukcji. W końcu nadeszła trzecia klasa i pierwsze spotkanie z Nim na zajęciach. Muszę tu powiedzieć, że pomimo tych dwój, które stawiał, zawdzięczam mu to, że nauczył mnie konstrukcji budowlanych. Dzięki niemu na studiach bez problemów zaliczyłem wytrzymałość materiałów, mechanikę budowli, konstrukcje stalowe i betonowe. Miałem bardzo dobre podstawy wyniesione z technikum. Tu w tym miejscu musze wspomnieć Pana Franciszka Sobieszkodę. Mojego pierwszego nauczyciela zawodu. Pamiętam nasz pierwszy mur z pustaka Max na budowie garaży przy ul. Lwowskiej. Byliśmy zachwyceni swoim dziełem, a Pan Franek spojrzał na mur, wziął zamach nogą i było po murze. Następnie Pani Jolanta Kurtyka, która wprowadziła nas w tajniki ekonomii w budownictwie. Pani Krystyna Grzesik, która zmusiła mnie do poznania literatury polskiej. Pani Elżbieta Niedzielska, dzięki której zainteresowałem się filozofią i wziąłem udział w „Turniejach wiedzy filozoficznej”. Jeszcze wspomnę kilka nazwisk: Pani Wiesława Tobiasz – nauczycielka fizyki, Pan Ludwik Chruściel – nauczyciel chemii, Pani Danuta Warzecha – nauczycielka matematyki, Pan Taraszka – wielki pasjonat radiestezji, który pobudził moją wyobraźnie przy projektowaniu wielu budynków na dokumentacji budowlanej. Nie wymieniłem tu wszystkich, ale wszyscy Ci pedagodzy przekazali nam olbrzymią wiedzę, która pozwoliła kontynuować naukę na studiach wyższych, a także wykorzystać ją w życiu zawodowym. Opuszczając mury szkoły w 1992 roku żałowałem, że ten cudowny okres w moim życiu kończy się bezpowrotnie. Z drugiej strony nie bałem się wkroczyć w dorosłe życie, a zaczynałem w nowej rzeczywistości w kraju, gdyż szkoła umocniła mnie w przekonaniu, że jestem dobrym w tym, co robię i nie bałem się podjąć nowych wyzwań. Zapomniałem jeszcze o najważniejszym – o mojej wspaniałej klasie. Moje wspaniałe koleżanki Kasia, Beata i Dorota, moi koledzy, których nie będę wymieniał z imienia, bo było ich 24. Byliśmy naprawdę zgraną klasą, to też zasługa naszej wychowawczyni. Byliśmy zespołem, wspieraliśmy się w różnych trudnych sytuacjach, wspólnie uciekaliśmy na wagary z wszystkimi konsekwencjami z tego tytułu wynikającymi. Pomimo tego, że nasze drogi rozeszły się prawie 17 lat temu, kiedy spotkaliśmy się ponownie, czułem się, jakbyśmy wrócili do szkoły po wakacjach. Wszyscy byli tacy sami, byli sobą. Może co niektórym przybyło siwych włosów, innym trochę ubyło, każdy miał w sobie pogodę ducha, którą posiadał, jak się rozstawaliśmy, każdy z nas osiągnął coś w swoim życiu.
• Jak rozwijała się Pana kariera zawodowa?
Po skończeniu technikum rozpocząłem studia na Politechnice Rzeszowskiej na wydziale budownictwa, kierunek Konstrukcje budowlane i Inżynierskie. Muszę pochwalić się, że studia ukończyłem z wynikiem bardzo dobrym z wyróżnieniem, a moja praca dyplomowa, którą pisałem wspólnie z moim kolegą Zbyszkiem Golcem – również absolwentem tutejszego technikum i moim kolegą z klasy została nagrodzona przez Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji za najlepszą pracę dyplomową w 1998 roku w Polsce. Po studiach rozpocząłem pracę zawodową na budowie jako majster budowy i tak przeszedłem drogą od majstra poprzez kierownika robót, budowy do dyrektora firmy budowlanej. Brałem udział przy realizacji wielu ciekawych inwestycji w różnych gałęziach budownictwa. Od budowy linii kolejowej na trasie Rzepin – Terespol (moja pierwsza budowa) po budowę „Kościoła wraz z studenckim Centrum Kultury Chrześcijańskiej”. Wymienię tu kilka moich realizacji:
– Modernizacja stacji kolejowych Kłodawa, Sabinka, Kamionka Wlk., Ptaszkowa;
– Budowa hali stalowej w ZNTK w Nowym Sączu
– Budowa Składowiska Odpadów Komunalnych w miejscowości Łukawica
– Zespół 6 budynków sześciu kondygnacyjnych mieszkalnych wraz z garażem podziemnym w Warszawie. Powierzchnia użytkowa mieszkań 20 000 m2
– Budynek mieszkalny 9 kondygnacyjny wraz z garażem podziemnym w Warszawie. Powierzchnia użytkowa mieszkań 8000 m2.
– Roboty żelbetowe na budowie Złote Tarasy w Warszawie. Kondygnacja -4 do 0
– Budowa Oczyszczalni Ścieków w miejscowościach Nasielsk i Łąka
– Budynek mieszkalny 9 kondygnacyjny wraz z garażem podziemnym w Rzeszowie. Powierzchnia użytkowa budynku 13 000 m2. Budowa ta została wyróżniona w konkursie PIP w Rzeszowie „ Bezpieczna budowa”.
– Budynek kościoła wraz z Studenckim Centrum Kultury Chrześcijańskiej w Rzeszowie.
• Jaki był wpływ wyboru szkoły na rozwój kariery zawodowej?
Olbrzymi. Wiedza, którą zdobyłem w technikum i na studiach, pozwoliła mi zmierzyć się z budową od pierwszych dni mojej pracy zawodowej. Praktyki, które odbywałem w technikum na budowach w kraju i za granicą, pozwoliły mi śmiało wkroczyć na plac budowy. Od pierwszych dni potrafiłem pokierować grupą ludzi, zorganizować im front robót, rozliczyć ich z wykonanej pracy, potrafiłem zmierzyć się z wieloma trudnymi zagadnieniami inżynierskimi. Tu bardzo przydatna okazała się wiedza praktyczna przekazana przez nauczycieli zawodu oraz nauczycieli technologii budownictwa i konstrukcji budowlanych.
• Wybór szkoły jest ważną i trudną decyzją w życiu młodych ludzi. Czym powinni się kierować wybierając szkołę ponadgimnazjalną?

Trudno jest młodemu człowiekowi wybrać, co będzie robił w życiu mając 15, 16 lat. Człowiek powinien robić to, co lubi, to w czym czuje się dobry. Budownictwo było i jest moją pasją. Wybrałem naukę w technikum budowlanym i na studiach budowlanych dlatego, że w tym czuję się dobry, lubię to robić, praca na budowie pomimo wielu trudów sprawia mi przyjemność. Olbrzymia odpowiedzialność jaka spoczywa na kierowniku budowy, tak słabo jeszcze doceniana, zostaje wynagrodzona tym, że patrząc na te wszystkie budynki i budowle, które zrealizowałem mam satysfakcję powiedzieć sobie – TO JEST MOJE DZIEŁO.